30-08-2010

O potrzebie wojny z Rosją!!

Autor tekstu: Krzysztof Szczepanik
Kategoria: Gruzja, Ogólna
Po wojnie gruzińsko rosyjskiej świat jest jakby inny. Przynajmniej ten w wymiarze europejskim. Zachwiana została, przede wszystkim na zachodzie, wiara, że Rosja jest krajem obliczalnym i przewidywalnym. Moskwa postawiła na odzyskanie swojej strefy wpływów. Czy jej się to uda pokaże przyszłość. Ale co ma w takim przypadku robić Europa Zachodnia, cała Unia Europejska.

Po wojnie gruzińsko rosyjskiej świat jest jakby inny. Przynajmniej ten w wymiarze europejskim. Zachwiana została, przede wszystkim na zachodzie, wiara, że Rosja jest krajem obliczalnym i przewidywalnym. Moskwa postawiła na odzyskanie swojej strefy wpływów. Czy jej się to uda pokaże przyszłość. Ale co ma w takim przypadku robić Europa Zachodnia, cała Unia Europejska.

Ostatnie spotkania przywódców europejskich wykazało, że Europa nie ma zamiaru wojować militarnie z Rosją, co jest przecież słuszne i logiczne. Niestety nie nazbyt wyraźnie wypracowano alternatywny program wstrzymywania Rosji przed jej agresywnymi ruchami. A ten program powstrzymywania (Moskwy!) sam się nasuwa! Tylko go wdrożyć.

Przede wszystkim musi to być realna i olbrzymia (także w wymiarze finansowym) pomoc dla Gruzji, Ukrainy, Mołdawii i Azerbejdżanu, dla ich wysiłków w celu dokumentnego przebudowania gospodarki, a przede wszystkim standardów politycznych, na te obowiązujące w Europie. Za takimi inwestycjami pójdzie, prędzej czy później, wzrost dobrobytu społeczeństw tych krajów. I to w tak widoczny sposób, by mieszkańcy tych wszystkich rosyjskich obrzeży, tych „osetii”, „naddniestrzy” czy innych „abchazji”, a nawet dalekiej Syberii, zaczęli z zazdrością patrzeć na swoich pobratymców w Gruzji czy Mołdawii. Jednocześnie, by wzbogacony europejskimi inwestycjami Krym mógł wreszcie bez wstydu przyjmować turystów z Europy. By jednocześnie mieszkańcy tegoż Krymu zauważyli, że mieszkać na Ukrainie po prostu im się opłaca. Bo w całej Ukrainie żyłoby się po prostu lepiej niż w Rosji.

Dopiero w takim przypadku nastąpi znany mechanizm, „głosowania nogami”. Gdy z Rosji będzie się jeździło do pracy na budowy na Ukrainę, na platformy naftowe do Azerbejdżanu, do Gruzji, jak za czasów sowieckich, na zbiór mandarynek i winogron, czy nawet do Mołdawii, a nie odwrotnie do Rosji - wtedy i władza tamtejsza spółki Putin – Miedwiediew przestanie być uwielbiana jak teraz.

A więc hajda Europo na wojnę! Na wojnę na dobrobyty z samodzierżawną Rosją! Nie będzie to wojna tania! Ale jakże opłacalna. Bogata Ukraina, Gruzja, Mołdawia czy Azerbejdżan to także duże rynki zbytu, a zarazem kolejny akt wypychania (pokojowego!) imperialistycznej Rosji na wschód.

Krzysztof Szczepanik    

Współpraca: Paata Gurgenidze (dyrektor CaucasusJournalists Network) www.caucausjournalists.net, e-mail: paata-gur@cipdd.org


Agencja Wydawniczo Reklamowa IKaT Press

wydawca serwisu www.europamaxima.eu
Braniewo, ul. Staszica 9
tel. +48602153412
Mail: redakcja@europamaxima.eu, ikatpress@wim.pl